Gra Karlidom

Wraz z Laprasem i Marshstompem wyłowiliście poki z wody i uchroniliście przed niechybną śmiercią. Płyniecie i co chwlię jakiś głos woła was w poszukiwaniu pomocy. Ludzie i pokemony nie mają na czym pływać więc proszą cie o ratunek.

Pomagam ludziom i pokemonom. Niech niektórzy wsiadają na laprasa a inni trzymają się Marshtompa. Wypuszczam też Misdreavus i Shuppeta. Oni pomogą małym pokom i dzieciom.

Wyglądacie jak wielka ekipa ratunkowa. Ludzie dziękują ci za uratowanie. Wśród nich jest chłopak do bolu przypominający Brocka...

Niech pokemony pomagają dalej. Pytam się tego chłopaka jak ma na imię i czy jest trenerem. Później pytam się co to za miasto.

-Tak, jestem trenerem. Kocham elektryczne poki. Nie wiem co to za misto. Mieszkam w szałasie, jestem obserwatorem wiec jestem nietutejszy-odpowiedział chłopak

-Aha tylko jak masz na imię. Ja jestem Karolina ale wszystcy mówią do mnie karldom. Zbieram poki różnych typów. Cztery z nich widziałeś mam jeszcze Combuskena i Grovyle.

-A, tak zapomniałem-jestem Brock-powiedział chłopak.

Brock!? Dobra teraz patrzę się co z pokami i ludźmi

Patrzysz, rozglądasz się. Wszystko idzie dobrze. Nagle Lapras jest trochę przeludniony i ktoś cię niechcący popycha, w związku z tym wpadasz do wody...

Próbuję wypłynąć na powieszchnię i szukam Laprasa

Podpłynęłaś do Laprasa ale nie mogłaś się wdrapać. Pomógł ci Brock

-Dzięki Brock. Hmmm co teraz zrobić. Jeżeli wszystcy są bezpieczni to płyniemy gdzieś do suchego lądu

-Proszę bardzo, do usług......-odpowiedział. Lapras zaczął się kierować w miejsce, gdzie jak się wam zdawało jest ziemia.

No to płyniemy. Czekam aż dopłyniemy

Deszc nie przestaje was moczyć, ale w końcu dopływacie do Cerulean City.